muza

wtorek, 15 lipca 2014

Od Fallon –c.d. Edwarda -(2)

- Jest to bal dziewcząt które za niedługo wychodzą za mąż i zazwyczaj na tym balu poznają swych wybranków -powiedziałam spokojnie -Oczywiście ma rodzicielka także już modli się do bogów abym i ja znalazła swego męża z którym spędzę wiele swoich lat. Chce abym wyszła za wysoko urodzonego lorda lecz ja tak naprawdę nie chcę. Jednak nie mogę odmówić mej matce.Wyrzekła by się mnie.
- Czyli mówisz że nie chcesz mieć księcia z bajki? -spytał a ja zaprzeczyłam -Wolała byś mieć takiego prostego rycerza jak ja który nie ma pałacu?
- Wolała bym -powiedziałam. Szczerze to podkochiwałam się w tym rycerzu już od dobrego czasu. -Czy moja klacz osiodłana cny rycerzu?
- Tak Falon i mów mi Edwardzie skoro mamy zwracać się do siebie po imionach -powiedział i pomógł mi wsiąść na klacz. Rycerz wsiadł na swojego konia -Wie panienka gdzie ten bal? Mam nadzieje że tutaj.
- Niestety nie Edwardzie to dwie godziny drogi stąd -powiedziałam spokojnie -A mamy jeszcze 4 więc na pewno zdążymy.
Ruszyłam z galopu a rycerz jechał tuż obok mnie. Nie wiedząc czemu chciałam mu wyznać co czuję jednak nie mogłam gdyż to by nie było stosowne. Po godzinie drogi w słońcu stanęliśmy nad rzeką by konie mogły się napoić. Usiadłam na trawie gdy rycerz podobnie jak konie pił wodę z rzeki. Była jedną z czystszych rzek. Wstałam i po cichutku skradłam się do rycerza który skłonił się w pół rzece. Stanęłam za jego plecami i delikatnie stuknęłam  a ten nie zareagował tak jak zechciałam. Zamiast polecieć sam poleciał ze mną do wody. Byłam cała mokra ale zamiast krzyku zaczęłam się śmiać.
- Nic mi się nie stało -powiedziałam gdy ten wstał pierwszy i podał mi dłoń. Przyciągnął mnie a że ja w jednym momencie nie mogłam ustać wpadłam mu w ramiona. I bardzo cicho szepnęłam -Kocham cię.
A zdając sobie sprawę z tego po powiedziałam wyprostowałam się i podeszłam do mojej klaczy.
<Edward?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz