-Opodal zamku.-odpowiedziałam głaszcząc niedźwiadka. W odpowiedzi ryknął cicho.
-Zatem chodźmy-uśmiechnął się Stannis. Cmoknął na konie, by za nim ruszyły, a ja poszłam przodem w stronę mojego domu. Kiedy dotarliśmy do niego uśmiechnęłam się. Niewielka, drewniana chatka u dołu ozdobiona kamieniami.
-Masz dziurę w dachu-zauważył mężczyzna.
-To...nic. Łatwo można je zalepić.
-Nie myślałaś o nowym dachu? Za twoje łuki dużo dostałaś od mego wuja.
-Szkoda pieniędzy na dachy...Kupię lepsze drewno na łuki, nowy nóż, kołczan... I jeszcze zostanie.
-Ja jednak radziłbym wydać na dachy. Nowe drewno i kołczan ci zamoknie.
-Ech...zatem czemu nie?
~~*~~
Otworzyłam oczy i mało nie zmarłam na zawał. Na brzuchu siedział mi młody niedźwiedź. I wtedy sobie wszystko przypomniałam. Polowanie. Niedźwiedzica. Samotny miś. Naprawa dachu. Stukanie w okiennice. Stukanie w okiennice!?
Podbigełam do okiennicy i otworzyłam je. W samą porę uchyliłam się przed kamieniem.
-Któż to!?
Pod moim domem stał Stannis.
-Oszalałeś, panie!?-nagle przeszłam na oficjalne określenia.
-Nie wiedziałem, jak cię obudzić, a głupio mi było wchodzić do domu śpiącej niewiasty bez zaproszenia.-odpowiedział z uśmiechem.
-Już cię wpuszczę, już-odpowiedziałam ponuro i odeszłam kilka kroków od okna. Po chwili jednak wróciłam.
-Acha, i jeszcze jedno-ŻADNYCH WIĘCEJ KAMIENI W OKIENNICE!!!
Nie czekając na odpowiedź zatrzasnęłam okiennicę, zrzuciłam koszulę nocną i naciągnęłam sukienkę.
-Zostań, Omega!-poleciłam niedźwiadkowi i zbiegłam na dół(tak, miałam to szczęście piętrowego domu) do drzwi.
Stannis już tam stał.
-Z czym przybywasz?-zapytałam przepuszczając go w drzwiach. Nie odpowiedział tylko wszedł i zaczął się rozglądać.
-Bardzo masz piękną chatę, Luelle.-zauważył i położył dłoń na framudze drzwi. Były w niej wygrawerowane moim własnym nożykiem wzory roślinne pomalowane trzema kolorami.
-Dziękuję ci, Stannisie, ale jednocześnie bardzo chciałabym się dowiedzieć, dlaczego wyrwałeś mnie z ciepłego łóżka i teraz zachwycasz się moim mieszkaniem?
Stannis? OK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz