Byłem pewny że gdy Flo się dowie to mi głowę utnie bądź po prostu ucieknie. Usiedliśmy przy stole w jednej z komnat. Była to wielka jadalnia. Po paru minutach służący już przynieśli nam po kuflu pełnego piwa. Do nas doszedł jego syn a po nim Flo wraz ze służką. Spojrzała na mnie z wyrzutem ale usiadła koło mojego boku. Nie odzywała się jak by ktoś odciął jej język. Służący podali nam jadzenie. Najwyraźniej wszyscy chcieli jeść w ciszy. Niestety ja tak nie potrafiłem.
-Rag jak widzę twoje królestwo jest silne -powiedział- Ilu ostatnio zesłałeś na mur?
-Dziewięciu panie -powiedział a ja skinąłem głową. Spojrzałem na niego a w zroku utkwiły mi słowa "Czy czas im powiedzieć".Lord odwrócił wzrok i wstał od stołu. Czyży chciał abym to ja to zakomunikował. Flo też chciała szybko odejść od stołu i pojechać w las. Na bogów dlaczego mnie to spotyka! Wstałem i spojrzałem wpierw na młodego lorda potem na Flo.
-Tak więc razem z lordem Ragnar'em ustanowiliśmy połączyć was węzłem małżeńskim -powiedziałem
Florencee pobladła na twarzy. Ten wzrok który mi posłała przeszył mnie na wylot, zranił bardziej niż najostrzejszy miecz. Odwróciłem wzrok patrząc na lorda lecz nie ośmieliłem spojrzeć na jego syna. Pasowali do siebie. I pod tym względem powinni się polubić albo znienawidzić. Raczej po minie Flo wiedziałem że raczej ta druga opcja jej bardziej pasuje. Wybiegła a za nią służka która próbowała ją zatrzymać. Syn jego stał jak by był zamieniony w słup soli.
- Tak trzeba było -powiedział lord i poklepał mnie po ramieniu
- Nie czuję się z tym dobrze -powiedziałem -Ona mi tego nigdy nie wybaczy.
- Pamiętaj że robisz to dla większego dobra -powiedział
Trevor odchrząknął żebyśmy wiedzieli że nadal tam stoi.Jego twarz przybrała szkarłatny odcień.Lecz raczej ze złości niż zakłopotanie bądź zawstydzenia.
<Trevor bądź Ragnar?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz