muza

czwartek, 15 maja 2014

Od Nymieri-c.d. Darena

To było fascynujące. Cały ten obraz zapierał mi dech w piersiach. Zamknęłam oczy i zaczęłam mówić.
- Wśród gór on z orędziem najeżdża swego wroga, nie mówi nic bo zima wita go sroga. Jego usta pobladły od chłodu i wiatru,a jego klacz stąpała po zamarzniętej ziemi, Żołnierze za lordem popędzili, lecz w lasach przez innych się zgubili. Lord nie podnosząc nawet miecza z ziemi, patrzył na swojego najeźdźce spod przymrużonych oczu, Wtem mu wiatr jego doby przyjaciel dopomógł. Najeźdźca który chciał królestwo jego zdobyć co lorda za wroga uważał, zmarł zamarznięty w śród gór a jego głos świt wita co rana -skończyłam i spojrzałam na lorda - Jedna z Legend Snow Bizzas. Nauczyłam ich się sporo. Z każdego królestwa. Czasami nawet swoje wymyślam.
- A wymyśl coś o tym królestwie. Jakąś legendę -powiedział i uśmiechnął się
- Pewnego dnia Lady Kala nie była zbytnio wyspana. Wstała z samego rana i do lasu pognała. Nie patrząc za siebie na swej klaczy popędziła gdy zauważyła coś czego nigdy nie przeżyła. Jego oczy obsydian przypominały a róg lśnił wszystkimi kolorami. Jednorożec zwany Felaroth podszedł do niej spokojnie stukając kopytami o podłoże. Opuścił swój swój łeb na jej ramię że ta prawie nie zemdlała i szepnął jej słowa " Moja droga, twe królestwo będzie pozbawione zimy bo twe serce złem jest nieskalane i czyste. T dopomożesz swemu królestwu" Po czym szybko odbiegł od niej i już świat o nim nie słyszał -wymyślałam szybko. Znałam legendę tego królestwa ale i tak dodałam coś od siebie.
- Nieźle masz niezłą wyobraźnie a oprócz tego masz jakieś talenty? -spytał
- Tak... Gram na skrzypcach - powiedziałam lecz żeby nie było pytań od razu opowiedziałam -Kupiłam je, od jakiegoś kupca a potem musiałam je sprzedać... Lecz nauczyłam się nieźle grać.
- To pokarz -powiedział i zaczął mnie prowadzić dalej przez różne komnaty aż do komnaty balowej. Na podeście był klawikord,harfa, viola, lutnia, lira i małe skrzypeczki. Lecz jednak wzrok przykuła mnie ogromna pełnia za oknem. Podbiegłam do instrumentu. Na szybko się nastroiłam po czym zaczęłam grać. Lecz nie odrywałam wzroku od lorda. Światło księżyca oświetlało mu twarz... "Na bogów! Nie! I nie!" krzyczałam na siebie wy myślach. Prawie że się w nich policzkowałam. Nie mogłam chcieć tego co chciałam.
"Ale to tylko jeden mały pocałunek... Jeden ale ta to przełomowy! Skup się bo zagrasz nieczysto!" Odwróciłam szybko wzrok. Po jednej melodii zagrałam drugą. Po czym skłoniłam się i odstawiłam instrument.
- W każdą niedziele mogę grać na dworze ?- spytałam -W inne dni grzecznie będę pracowała.
- Jasne -powiedział z uśmiechem
Nie wiem co mnie natknęło byłam głupia. Wpięłam się na palce by być przynajmniej trochę wyższa niż jestem. Spojrzałam prosto w jego zielone oczy. To był ułamek sekundy. Nawet nie zauważyłam kto zrobił pierwszy krok. Całowaliśmy się na środku wielkiej sal balowej.
<Daren? To wszystko tak szybko się potoczyło .-.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz