muza

wtorek, 6 maja 2014

Od Nymieri-c.d. Darena

-Przynajmniej -skinęłam niechętnie głową -Lecz jak na razie nie mam zamiaru wracać.
-Dlaczego? -spytał -Czyżby nie odpowiadał ci chłód?
-Może dlatego że nienawidzę ani swojej matki ani ojca -prychnęłam po chwili jednak wzięłam parę głębokich wdechów -Możemy nie wchodzić w ten temat? Nie lubię o tym rozmawiać.
-Dobrze rozumiem -wzruszył ramionami chyba nie miał lepszego pomysłu na dalszą rozmowę- Kim jesteś że nie możesz mnie obrazić? Oprócz tego że po prostu jesteś niżej urodzoną od mnie.
-Jestem służką i wychowanką domu pociech zadowolony? -warknęłam po czym szybko dodałam- Dziękuję że mogę zjeść u ciebie i nie wiem jak się odwdzięczę. Mogę pracować w kuchni.
-Nic na razie nie mów -powiedział z uśmiechem- Ja nie chcę zapłaty.
Podniosłam brew lecz życie nauczyło mnie że jak dają to trzeba brać. Do zamku przeszliśmy w milczeniu chodź rycerze widząc mnie przy boku lorda wzdychali. Nienawidziłam takich jak oni. Chcieli kobiety chodź je już mieli a potem powstawały takie dzieci jak ja.Niechciane. Koń najwyraźniej się na mnie obraził bo gdy próbowałam go dotknąć to zaczął rżeć.Pod murami zamku lord zostawił w stajni swojego konia a sam zaczął mnie prowadzić przez komnaty. Zamek był przeogromny. Lord szedł przed siebie jak by znał go na pamięć.
-Ile masz lat? -spytałam prawie że niegrzecznie ale korciło mnie te pytanie.
-36 a panienka? -spytał
-22 -odpowiedziałam -W tym od 9 lat jestem tym kim ci mówiłam.
Mężczyzna otworzył drzwi dajmy na to chyba jadalni. Wskazał na krzesło. Usiadłam a on zawołał służące. Pierwsza która przyszła była to czarnowłosa dziewczyna którą znałam z SumerSea. Dziewczyna spojrzała na mnie i przewróciła oczami. Po czym dygnęła przed lordem podobnie zrobiły 2 kolejne.
-Co podać panie? -spytały chórkiem
-Nie mnie się wpierw pytajcie lecz... -podałam mu szybko swoje imię -Nymeri.Ładnie jestem lord Daren.
-Co podać Nim? -spytała Sue bo tak miała na imię czarnowłosa.
-Zjadła bym wszystko. Nie chcę cię bardzo panoszyć więc po prostu nogę z kurczaka...Albo dwie.Z ziemniaczkami i mizerią a do picia kompot.-powiedziałam i w jednym momencie się rozmarzyłam. Nawet nie usłyszałam co chciał lord. Służki zniknęły.
-Naprawdę nie wiem jak dziękować -powiedziałam.- Zrobię wszystko by się odpłacić. Inaczej ucierpi ma duma. Może to zabawne ale po prostu będę miała poczucie winy.
-Skoro już musisz. To opowiedz coś osobie bez warczenia -powiedział
-No dobra sam się prosisz -westchnęłam -Jestem bękartem lorda ze Snow Blizzards. Moja matka podobnie jak ja była wychowanką domu pociech. Po moich narodzinach nawet na mnie nie spojrzała. Nie chciała mnie znać zostawiła a sama odjechała. I sama musiałam uczyć się "fachu" od starszych koleżanek. Żaden rycerz mną nie pogardził. Zarabiałam najwięcej ze wszystkich... Lecz i to musiało się kiedyś skończyć... Potem wszystko upadło. Urodziłam syna który zmarł na dziwną chorobę. Miał na imię Jon a ja miałam wtedy 16 lat. Po jego śmierci zaczęłam podróżować z królestwa do królestwa a mój przydomek Czerwony Kapturek był znany prawie w 7 królestwach... Nienawidzę siebie za to że tak nisko musiałam upaść. Nienawidzę mojej matki że mnie zostawiła. Nienawidzę mojego ojca że nie wie nawet o moim istnieniu a dużo ludzi mówi że jestem do niego podobna... No to masz opowiedziałam ci.
Służki weszły z daniami. Sue była cała czerwona najwyraźniej usłyszała całą historie. Podeszła do mnie.
- Przepraszam że usłyszałam Nim twą historie...W SumerSea nic o sobie nie mówiłaś...
-Nic nie szkodzi Sue -powiedziałam i poklepałam ją po ramieniu po czym zasiadłam do jedzenia.
Mięso rozpływało mi się w ustach. Po raz pierwszy zjadłam tak dużo! Wypiłam sok. Spojrzałam na Lorda.
- To co opowiedziałam ci to nie zapłata -powiedziałam - I nadal będę miała poczucie winy że tyle dla mnie zrobiłeś a ja nie mogłam się odwdzięczyć...
<Daren?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz