Ja i moja żona spojrzeliśmy po sobie.
-Chyba wolałabym nie-powiedziała Fallon.
-Ja też, jeśli można odmawiam-dodałem.
-A to niby dlaczego?-zdziwił się ojciec-Mnie i twojej matce bardzo to odpowiadało.
Skrzywiłem się.
-Bardzo przepraszam, ojcze, ale nie zgadzamy się na to. A o ile nie zapomniałeś o tradycji naszego rodu, po ślubie ojciec nie ma już prawa wydawać rozkazów młodemu mężczyźnie.
-Nie przypominaj mi o tradycjach, które sam ci przekazałem!-zagrzmiał.-Pamiętam o tym, jednak nie zapominaj o ciągu dalszym "...ojcu pozostaje jedynie mieć nadzieję, że syn posłucha go poprzez szacunek i miłość do ojca"
-Mam do ciebie szacunek, ojcze, ale nie zrobię tego-powiedziałem z naciskiem. Mój ojciec ciężko westchnął.
-Nie mogę ci rozkazywać...to twój wybór.
-Bardzo mądra tradycja-powiedziała cicho Fallon.
-I ja tak uważam-przytaknęła lady Sophie-Teraz wkroczyli w dorosłość i niech sami decydują, czego chcą.
Fallon spojrzała na matkę ze zdumieniem. Po chwili mocno ją przytuliła.
-Och, Fallon, nie róbmy z tego sceny.-uwolniła się z objęć córki-Po prostu oddaję ci wodze nad twoim życiem.
Fallon?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz