muza

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Od Rhaenora

Stosy dokumentów różnego rodzaju i różnej wagi piętrzyły się na stole przede mną. Spokojnie spoglądałem na każdy z nich, jednocześnie odbiegając myślami w stronę kilku spraw, które w od kilku dni zaprzątały mi myśli. Za oknami nastał już dzień, a przez zasłony wpadało do pokoju jasnopomarańczowe światło. Kolejny podpis widniał na szorstkiej powierzchni pergaminu. Ciche odgłosy kroków roznosiły się po pustych korytarzach. Drzwi delikatnie uchyliły się, a za niewielką szparą ujrzałem twarz jednego z moich doradców, choć z całą pewnością nie najważniejszego z nich, ani nie najbystrzejszego.
– Wzywałeś mnie, Panie? – zapytał. W jego głosie wyraźnie było słychać zmęczenie, ale nie zamierzałem się tym przejmować, a przynajmniej nie w tej chwili.
– Owszem i byłbym zadowolony gdybyś raczył zjawić się wcześniej, ale nie będziemy teraz tego roztrząsać – odparłem, odkładając pióro i następny dokument na niemałą już kupkę. – Muszę przesłać pewien list i chciałbym byś się z nim zapoznał.
Podszedł do biurka chwiejnym krokiem, a jego twarz była pełna obaw, choć zupełnie nie były one potrzebne. Doskonale wiedziałem, że zawsze był tchórzem, ale za to czasem przydatnym, albo po prostu zabawnym. Przyglądał się mężczyźnie, gdy ten wodził wzrokiem po skrawku pergaminu.
– Panie, czy tak krótka wiadomość nie urazi może Lady Lancaster?
– Kwieciste słowa i prawienie stale tych samych komplementów może przysporzyć Ci przyjaciół, ale jeśli człowiek ma choć trochę rozumu, potrafi rozpoznać w tym łgarstwo. Wiadomości, w których uda Ci się wyważyć te cechy odpowiednio względem treści, mają większe szanse na powodzenie, a przynajmniej nie znalezienie sobie kolejnych wrogów. Jeśli zaś chodzi o kłamstwa, to lepiej uważać, bo ciężko potem odzyskać dawną reputację, oczywiście o ile są one nieudolnymi próbami ukrycia prawdy.
– Jeśli mogę zapytać, Panie, po co nam kupować ich statki, czy nie mamy wystarczającej liczby własnych?
– Mamy wiele doskonałych galer i równie sprawnych wioślarzy, jeśli natomiast chodzi o pozostałą część naszej floty, to nie cieszy się ona szczególnie dobrym stanem, złoto natomiast od pewnego czasu zalega w skarbcu, a sam przyznasz, że ten sposób jego wykorzystania jest o wiele lepszy, niż organizowanie festynów, czy uczt.
Tylko skinął głową. Nigdy nie był zbyt wygadany. Oddaliłem go ruchem ręki razem z wiadomością, która jeszcze tego dnia miała zostać posłana. Nie zapowiadało się, by w najbliższym czasie miała wybuchnąć jakaś wojna, ale nie miałem zamiaru dawać pozostałym powodu, do twierdzenia, iż Dragon Cave traci na swojej sile. Trzeba było pokazać, że mimo upływu lat nie mamy zamiaru opuścić pozycji, którą wypracowaliśmy. Bynajmniej nie pragnąłem niczyjej przyjaźni, ani zbędnych sojuszy, które mogłyby ograniczyć moje ruchy. Wystarczył mi solidny, uczciwy handel, a do tego ani jedno, ani drugie nie było potrzebne.
<Lady Sophie?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz