muza

środa, 13 sierpnia 2014

Od Lydii

Budzę się cała w krwi. Okazuje się że mam głęboką ranę na brzuchu najprawdopodobniej wykonana ostrym nożem. Siadam na łóżku mimo ogromnego bólu. Rozglądam się dookoła i wszędzie widzę krew. Na podłodze na ścienach i meblach. Jestem przerażona gdy nagle zauważam wielki napis wykonany krwią. Wstaję uciskając ranę dłonią poczym podchodzę do ściany. Gdy czytam serce mi staje a słowa ciągle plątają się po mojej głowy. To musi być tylko zły sen to nie może być prawda. Nagle ktoś wchodzi do pokoju lecz jest zbyt ciemno by zobaczyć twarz. Słyszę głośny śmiech. I nagle czuję ulgę. Gdyż nagle się budzę. Jedyne co potrafię wykrztusić to słowa które były na ścianie.
"Jeda noc jeden koszmar."
Mimo tego biorę szybki prysznic i odruchowo patrzę na brzuch w poszukiwaniu rany. Nic nie ma. Dotykając dłonią czuję jedynie moją delikatną skórę. Wchodzę pod prysznic i myję włosy. Wychodząc opatulam się ręcznikiem i zaczesałam włosy w warkocz, które szybko wysychają. Ubieram się w granatową sukienkę wraz z butami na niewielkim obcasie.Jestem gotowa do pracy. Znowu się spóźniam lecz nie jest to zbyt zauważalne. W kuchni pomagam przygotowywać jedzenie dla rodziny lordowskiej.Wiem ze najmniejszy błąd może kosztować nas życie. Gdy śniadanie jest gotowe wraz z 9 innymi służkami wchodzimy do sali jadalnej gdzie czeka już lord wraz ze swoim synem. Nie ukrywam że jest on bardzo przystojny lecz jestem tylko jego służką. Nie mogę sobie pozwolić na najmniejszy błąd. Wtedy lord przyzywa mnie machnięciem dłoni.
-Przygotuj mnie i mojemu synu dwa konie. Ruszamy na polowanie.
-Tak jest Wasza Lordowska Mość - mówię kłaniając się lordowi
Szybko idę do stajni gdzie są konie. Wyprowadzam konia lorda po czym nakładam siodło oraz uzdę. Gdy koń jest gotowy idę do drugiego. Jest piękny. Wtedy usłyszałam że ktoś wchodzi do stajni. Gdy nieznajomy okazał się młodym lordem szybko schyliłam głowę.
-Ja zajmę się swoim koniem. Idź lepiej pilnuj konia mego ojca.
-Tak jest Panie.
Gdy lord wraz synem wyruszyli na polowanie wróciłam do zamku by spełniać resztę swoich obowiązków. Wieczorem przyzwał mnie lord do swojej komnaty. Usłuchałam i tym razem starałam się nie spóźnić. Zapukałam po czym weszłam do środka za pozwoleniem.
-Jesteś nowa?
-Tak Panie.
-Dobrze radzisz sobie z końmi. Gdzie się tego nauczyłaś?
Wiedziałam że lorda nie obchodzi moja przeszłość więc jedynie odpowiedziałam - Rodzice mnie nauczyli, Panie.
-A kim byli twoi rodzice.
-Mój ojciec przed śmiercią był szanowanym Lordem.
-Rozumiem więc że nie urodziłaś się by być służką.
-Nie, Panie.
-Mógłbym porozumieć się z niektórymi Lordami. Napewno mają syna, który szuka żony.
-Dziękuję Królu.
-Teraz idź i postaraj się bym tego nie żałował.
-Tak jest, Panie.
Wróciłam do pokoju z uśmiechem na ustach. Wiedziałam że los się odwróci. Teraz pozostało tylko czekać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz