muza

środa, 6 sierpnia 2014

Od Spohie -c.d. Rhaenora

Nawet nie zdążyłam zamknąć oczu kiedy wleciał kruk. Spojrzałam na list. Odpisałam "Była bym zaszczycona gdybyś przyjechał do nas do Sumer Sea" rozkazałam krukowi lecieć z odpowiedzią. Położyłam się w końcu i zasnęłam chodź miałam nadzieje że mnie nie obudzi kolejny kruk. Obudzili mnie strażnicy. Zawołali iż dzicy z lasu podpalili wioskę a ludzie nie mogą opanować pożaru. Odesłałam wiele ludzi ze straży która nas pilnowała żeby poszła gasić a sama zaczęłam się gorliwie modlić do bogów od deszcz. Lecz gdy tak się modliłam nie zauważyłam a zmorzył mnie sen. Gdy się obudziłam był ranek. Spojrzałam przez okno w powietrzu unosił się zapach deszczu. Moje modlitwy zostały wysłuchane. Weszli strażnicy. Ruszyłam wysłuchać w swej jakże zdobnej pidżamie mych poddanych. Powinien to robić mój syn jednak ten nic sobie z tego nie robił. Kompletnie nic. W popiołach odnaleziono 12 szkieletów w tym 5 było dziecięcych. Ludzie nie mieli dachu nad głową. Byłam miłosierną kobietą. Właśnie po to postawiłam w głównym mieście pusty marmurowy dość wielki budynek. Każda rodzina większa dostała dwa pokoje lecz ci co byli tylko we dwoje musieli dzielić swój pokój z drugą małą rodziną. Były też sieroty. Wzięłam je pod swoje skrzydła na czas aż w końcu sierociniec będzie skończony a do wykończenia potrzeba było jeszcze kilku dni.
<Rhaenor?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz