- Tak -powiedziałam i westchnęłam -Jest prześlicznie.
Edward złapał mnie za dłoń. Uśmiechnęłam się i jednym szarpnięciem sprawiłam że usiedliśmy na ziemi. Wolną dłonią dotknęłam trawę. Zamknęłam oczy i dałam się ponieść wyobraźni. Siedzimy na ławce pod drzewem trzymając się za za rękę. Mój mąż po chwili wstaje. Wieczór zbliżał się wielkimi krokami. Kucnęłam a w moje ramiona wpadła mała dziewczyna o blond włoskach. Kładzie mi główkę na jednym ramieniu i szepce mi że mnie kocha. Po chwili w objęcia Edwarda wpada starszy od dziewczynki chłopiec o hebanowych włosach które trochę rozjaśnił się od słońca. I wtedy wróciłam do teraźniejszości. Nadal siedzieliśmy a po moim policzku spływała jedna łza. Lecz nie łza smutków i rozpaczy a łza szczęścia. Mój mąż otarł mi ją z policzka. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się a po chwili w padłam w płacz . Wtuliłam się w jego koszulę tłumiąc łzy. Przejechał mi dłonią po włosach.
- Dlaczego moja miła płacze? -spytał a ja spojrzałam na niego.
- Przepraszam. -powiedziałam. - Ja po prostu coś sobie wyobraziłam i to było takie śliczne.
- A zdradzisz mi co? -spytał a ja podniosłam głowę. Pocałowałam go delikatnie.
***
Było już ciemno kiedy wróciliśmy. Zapaliłam świecę i poszłam do łazienki. W środku miałam chłodną wodę. Akurat do umycia się. Wyszłam z łazienki w koszuli nocnej i ze świeczką w ręku. Wróciłam do pokoju. Obok mojej części łóżka leżał stosik książek. Zaczęłam je po cichu czytać.
<Edward?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz