Spojrzałam mu w oczy z delikatnym uśmiechem który szybko opadł a wzrok mój powędrował na różę którą miałam w dłoniach. Zaczęłam myśleć a jajka ja jestem? Jestem chamską dziwką która tak naprawdę jest delikatną i wrażliwa kobietą. Która ma tyle obrzydliwych wspomnień z mężczyznami że nawiedzają ją we śnie. Która nie miała nikogo prócz "koleżanek" z pracy i skrzypiec które miałam już kiedy moja matka podrzuciła mnie do domu pociech. Nikt nie umiał grać prócz mnie.
- A może opowiesz coś o sobie -zaproponował lord -coś czego mi nie mówiłaś. Na przykład skąd nauczyłaś się grać? I opowiedz mi jaka jesteś.
- Jaka ja jestem? Jestem opryskliwa i wredna prawie dla każdego. Ty poznałeś tą stronę już na samym początku -Lord zaśmiał się a ja kontynuowałam. -Nie zawsze taka byłam. Kiedyś byłam też roześmianą dziewczynką która do czasu rozkwitnięcia siedziała poza domem pociech lecz słyszała. Właściciel domu pociech kiedyś mi powiedział że moja matka była zwykłą dziwką lorda. Zdradził mi wszystko. Powiedział że jestem po prostu jednym w wielu jego bękartów że nic dla niego nie znaczę. Miałam wtedy 6 lat i dostałam nagle od lorda skrzypki zaadresowane były "do mojego młodego lustrzanego odbicia". Cieszyłam się nimi i próbowałam na nich grać ze słuchu. Kradłam nuty nadwornym grajkom a oni uczyli mnie rozpoznawać znaczy za darmo lecz do puki nie mogłam jeszcze pracować gdyż uważali że byłam za młoda. Dlatego zarabiałam dla pana grając na ulicy moje własne utworki aż do 13 roku życia. Potem poznałam jak to jest być nikim. Już grajkowie nie uczyli mnie za darmo chcieli coś w zamiar. W wieku 15 lat mój ojciec lord zaprosił mnie do siebie więc przyszłam ze skrzypkami. Zagrałam o co prosił lecz on nie tego chciał. I od tego momentu stałam się wredna i oschła lecz to nie koniec. Kiedy skończyłam 16 lat okazało się że jestem brzemienna z jakimś rycerzykiem. Urodziłam zdrowego chłopca nazwałam go Vincent. Jednak on zmarł kiedy byłam Summer Sea miał zaledwie rok. Wtedy znienawidziłam cały świat. Jednak nadal podróżowałam i wszystko zapisywałam w moim zeszycie którego kupiłam w twoim królestwie około 3 lata temu. Pisałam w nim wiersze, pieśni zwycięskie jak i tragiczne. Zapisałam też te które znałam.
- Zacytujesz jeden? -spytał był ciekawy mojej historii jak i tego co sama stworzyłam.
- Jadę na koniu , wzroki rycerzy nie odstępują mnie na krok, wiatr powiewa delikatnie , słyszę niepochlebne słowa rzucane w moją stronę , słońce ukryło się za chmurami, lecz gdyby wiedzieli , że chodź jestem kim jestem to i ja mam uczucia , wnet by zrozumieli iż słowa mnie ranią tak jak by i innych raniły. -powiedziałam i przygryzłam wargę spojrzałam w niebo. Księżyc świecił w całej swej postaci. Piękna pełnia. Westchnęłam głucho. Czyż nie pora już spać? Zamilkłam i spojrzałam w gwiazdy. Zauważyłam jak niektóre zaczęły spadać. Zamknęłam oczy i chodź wiedziałam że to dla dzieci ja nadal wierzyłam bo jak na razie to o co prosiłam spełniało się.
<Darren?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz