Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na moją córkę. Spojrzała na mnie prawie że błagalnym wzrokiem. Słyszałam o tym młodzieńcu dzięki moim ptaszynom. Mężczyzna wydawał się odpowiedni dla Fallon jednak nie byłam tego pewna. Dobrze wychowany, dobry ród. Czego chcieć więcej? Gdyby mój mąż tutaj był zgodziłby się od razu jak to on. Umiał się idealnie dogadać z córką. Spojrzałam na nią i westchnęłam.
- Zgadzam się -niechętnie to wyznałam i spojrzałam na Fallon która uśmiechała się tak jak ja kiedy poznałam swojego męża. Fleur podniosła się z marmurowej podłogi i podeszła do mnie. -Lecz czy Fallon będzie chciała wyjść za waszego syna? Fallon?
- Tak! -pisnęła co wydawało mi się dość dziwne bo raczej nigdy nie przebywała koło tego mężczyzny chodź raczej chłopca. -Znaczy... To dla mnie zaszczyt być twoją żoną Edwardzie.
- Chodź stać! -przerwałam te śmiechy i uśmiechy. -Fallon znasz Edwarda?
- Tak matulu -powiedziała a ja po praz pierwszy od dawien dawna się uśmiechnęłam.
- I go kochasz? -spytałam chodź było to oczywiste.
- Kocham ponad wszystko -powiedziała a jej oczu się zaszkliły
- Ze wzajemnością? -spytałam spoglądając na Edwarda który przytaknął.
- Tak kocham ją i za nią bym w ogień skoczył jeśli by ona skoczyła. Poszedłbym i na koniec świata za nią -powiedział szczerze. Nie miałam zastrzeżeń co do tego. Słyszałam w głowie głos męża "Kobieto spójrz na nich. Fallon gdyby nie to że musi siedzieć koło ciebie to by pobiegła do niego".
- Fallon cieszę się twoim szczęściem -powiedziałam. Cieszyłam się że kocha kogoś takiego jak on. Myślałam że będzie gorzej jednak jego rodzice przechwalali się nim zanadto. - Powstań i idź do niego. Chyba że nasz rycerzyk ma coś jeszcze do powiedzenia?
<Edwardzie?>
- Tak matulu -powiedziała a ja po praz pierwszy od dawien dawna się uśmiechnęłam.
- I go kochasz? -spytałam chodź było to oczywiste.
- Kocham ponad wszystko -powiedziała a jej oczu się zaszkliły
- Ze wzajemnością? -spytałam spoglądając na Edwarda który przytaknął.
- Tak kocham ją i za nią bym w ogień skoczył jeśli by ona skoczyła. Poszedłbym i na koniec świata za nią -powiedział szczerze. Nie miałam zastrzeżeń co do tego. Słyszałam w głowie głos męża "Kobieto spójrz na nich. Fallon gdyby nie to że musi siedzieć koło ciebie to by pobiegła do niego".
- Fallon cieszę się twoim szczęściem -powiedziałam. Cieszyłam się że kocha kogoś takiego jak on. Myślałam że będzie gorzej jednak jego rodzice przechwalali się nim zanadto. - Powstań i idź do niego. Chyba że nasz rycerzyk ma coś jeszcze do powiedzenia?
<Edwardzie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz