W końcu nadszedł ten dzień że zawitałam na terenach Dragon Cave. Tak dawno nie widziałam ciotki ale i ona mnie. Ostatnimi czasy przebywałam w Sumer Sea lecz teraz przeszłam na teren Dragon Cave. Zsiadłam z konia i poszłam zapolować. Upolowałam aż dwie kaczki , 3 króliki i 4 wiewiórki czyli jeśli je sprzedam będę miała na noc w tawernie wraz wyżywieniem. Miałam już zapakować króliki,kaczki i wiewiurki gdy poczułam silną dłoń na moim nadgarstku.
- O widzę że paniusia z Sumer Sea przyszła sobie tutaj zapolować? I co może jeszcze u nich sprzedać? -zaśmiał się a ja się przeraziłam gdyż mój miecz był za daleko. -To jest zabronione paniusiu i pójdziesz się spotkać z lordem. Mam nadzieje że ci tę łapkę odetną. A teraz wsiadaj na konia i jedziesz za mną. Pamiętaj jeden ruch a to ja ci tą łapkę oderżnę.
Wsiadłam na klacz i jechałam koło rycerza? Chłopa? Giermka? Bogowie tylko wiedzieli kim jest. Miał z ponad dwa metry a wyglądał jak byk który dłonią mógł by zgnieść czaszkę. Nie chciałam z nim zadrzeć. Po upływie dwóch jak nie więcej godzin dojechaliśmy do miasta a z niego do zamku. Zostałam zaciągnięta przed obliczę samego lorda. Twarz mi stężała. Wiedziałam że nie jest to jeden z tych miłych lordów którzy by mi darowali życie. Siedział na swym tronie a obok niego jego syn. Z wyglądu nie byli zbytnio do siebie podobni i błagałam żeby też nie byli podobni z charakteru. Mężczyzna który nadal trzymał mnie za nadgarstek rzucił mnie niczym szmacianą lalkę przy okazji prawie rozrywając moją jedyną suknię. Padłam na kolana lecz udało mi się uchronić twarz przed marmurową podłogą.
- Cóż zrobiła ta niewiasta że wyciągnąłeś ją przed moje oblicze? -spytał lord.
- Ta jedna była z granicy i polowała po naszej strony. Widziałem jak przejeżdżała a potem polowała .Mam nawet dowody. Jej łuk i ofiary -powiedział z kpiącym uśmiechem.
- Czy to prawda? -spytał chłodno.
- Prawda -przed jego obliczem zlękłam się i prawie zamieniłam się w małą kulkę. -Lecz chciałam sprzedać to po waszej stronie nie po drugiej. Nie zrozumcie mnie źle lordzie...
- Powstań dziecko -powiedział lecz widząc jak drżę i prawie nie potrafię się podnieś. Zawołał swego syna a ten dopomógł mi wstać na własne nogi. -Mówisz że chciałaś to sprzedać po naszej stronie...
- Łże pewnie jak pies ! -krzyknął rycerz a lord odprowadził go wzrokiem -Dobrze mój panie wyjdę...
- Tak. Chciałam je sprzedać tu by mieć co jeść i gdzie spać -powiedziałam. Trzymałam się za jedną część sukienki. Tam gdzie ramiączko zostało zerwane i wszystko dość luźno wisiało przez co musiałam je trzymać.
<Aeren?Rhaenor?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz