Kruk doleciał wieczorem. Przeczytałam go. Miał racje coś trzeba było zrobić z granicami. Niestety już sama tego nie powinnam robić jako że mój syn niedługo zostanie lordem a ja tylko jego matką. Poprosiłam do siebie syna. Ten zamyślił się nad rozwiązaniem sprawy. I powiedział mi że gdyby straże pilnowały granicy albo by postawić mur oddzielający nasz teren od nich a na nich strażników. Jednak ja miałam inny pomysł. Pale milowe które będą ustawione w dłuż granicy tak żeby je zauważyli że są na naszym terenie. Mogli by też płacić grzywnę jeśli ktoś zobaczył by i dowiódł by że ktoś olał znak i zapolował na naszej części ziemi. My jednak też musieliśmy się pilnować. Dawać dobry przykład drugiemu królestwu. Podałam propozycje mojemu synowi ten zgodził się ze mną iż to będzie dobre. Tak więc zapisał to i podpisał się jak przyszły lord. Byłam z niego naprawdę dumna. Kruk powędrował a dla nas nadszedł czas kolacji.
- Matko kiedy stanę się lordem? -spytał Kasander
- Kiedy nadejdzie czas -powiedziałam -Wiedz że na pewno będziesz już lordem zanim się ożenisz.
Chłopak westchnął i zaczął jeść. Miałam nadzieje że kruk doleci do lorda Dragon Cave. Może jednak inaczej też to rozegramy. Za niedługo powinny być zbiory gdyż jest bardzo gorąco nawet że nadszedł już wieczór. Po kolacji poszłam do swojego pokoju.
<Rhaenor?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz